Timothy Gillespie był na deadline i nic nie działało. To wtedy 33-letni reporter postanowił dołączyć do Legionów pisarzy, którzy coraz częściej zaczynają pisać wiadomości. Kim do kurwy nędzy jest Timothy Gillespie!? O tym myślisz, prawda? Albo To, albo już pominąłeś do następnego akapitu, aby dowiedzieć się, o czym tak naprawdę jest ten artykuł.,
anegdotyczny trop — ta mała winieta na górze artykułu mająca zilustrować jej większy punkt i / lub pokazać jej ludzką stronę — jest tak naprawdę dziennikarskim odpowiednikiem przypadkowego seksu. Oczywiście, to naturalne, że chcesz mieć kontakt z ludźmi, jeśli chodzi o nasze uniwersalne pragnienie wiadomości i wiedzy, ale gdy wskoczysz do worka narracyjnego z kilkoma nieznajomymi pod rząd, przeglądając historie dnia, może to zacząć czuć się raczej pusta i niespełniona. Więc dlaczego reporterzy nalegają na rutynowe stręczycielstwo swoich pierwszych akapitów?,
reklamacja zazwyczaj ma postać:”
Philip B. Corbett, associate managing editor for standards at the New York Times
robi to praktycznie każdy dziennikarz drukowany lub telewizyjny, w tym twój prawdziwy. Ale nie zawsze wydawało się, że każda historia to zrobiła. Zaledwie kilka dekad temu Wall Street Journal spopularyzował tę praktykę. Dzisiaj jednak anegdotyczny trop zbyt często wydaje się” domyślną ” alternatywą dla prostego tropu, według Philipa B., Corbett, associate managing editor for standards at the New York Times. Nazywa jego temat „nieznajomym w pierwszym akapicie” i martwi się rozprzestrzenianiem takich nieznajomych zraża czytelników, czyniąc ich „niecierpliwymi, nawet pogardliwymi” urządzenia: „Skarga na ogół przyjmuje formę: „po prostu powiedz mi wiadomość”, mówi Corbett.
niecierpliwość jest zrozumiała. Żyjemy w epoce coraz bardziej cyfrowych wiadomości, w której brodzenie przez dwu – lub trzy-akapitową anegdotę może czuć się niekończące się dla czytelnika, który chce informacji bardziej niż relatable postaci., Ale odkładając na bok krótsze uwagi cyfrowe, jak często powoływałbyś się na przypadek bezimiennego nieznajomego, dzieląc się historią z przyjacielem osobiście? Prawie nigdy.
ale nie trudno też zrozumieć, dlaczego urządzenie jest popularne wśród pisarzy. Pisarze uwielbiają pokazywać, że potrafią pisać, a na konkurencyjnym rynku napotykają stałą presję, aby ich historie wyróżniały się. A kiedy zrobi się dobrze, anegdotyczna przewaga jest potężna. Może sprawić, że skomplikowane tematy będą dostępne i zaangażować czytelników w tematy, których w przeciwnym razie nie rozważą., Według Davida Craiga, profesora dziennikarstwa na Uniwersytecie Oklahomy i autora The Ethics of the Story: using Narrative Techniques Responsibly in Journalism, takie Intro „mają doskonałe miejsce do zwrócenia uwagi na problemy i doprowadzenia do domu ludzkiej strony problemów publicznych”. Ale Craig ostrzega również, że „próbując uczłowieczyć, pisarz może wypaczyć szerszą kwestię”, wybierając skrajny przykład, który może uprościć historię lub wykazać polityczne lub inne uprzedzenia.
więc co możemy zrobić, żeby zadośćuczynić?, Na początek oszczędniej wdrażać otwory anegdotyczne. Istnieją niezliczone alternatywy dla prostych wiadomości, które nie zawierają anegdoty, mówi Corbett, takie jak prowokacyjne jednozdaniowe otwory ostatnio używane tutaj i tutaj w New York Times. Mogą również próbować krótszych, mocniejszych anegdot, które przyciągają czytelnika jednym zdaniem lub akapitem, aby rozpocząć, zanim powrócą do reszty historii później.
a co się stało z biednym Timothy ' m Gillespie? Pełnił funkcję narracyjną i żył długo i szczęśliwie. O ile nam wiadomo.,
czy więcej dziennikarzy powinno zakopać jakieś anegdoty? Powiedz to nam na dole.