we współczesnym dyskursie niewiele jest tematów tak podziałów, jak obarczonych niezrozumieniem i zakorzenionych w głębokim przekonaniu jak aborcja.
osoby po stronie pro-choice twierdzą, że to prawo kobiety do wyboru, czy nosi ciążę do terminu, czy nie. Z drugiej strony aktywiści antyaborcyjni twierdzą, że od momentu poczęcia płód ma niezbywalne prawo do istnienia., W ostatnich latach wzrosła polaryzacja, A temat stał się wyjątkowo politycznie partyjny, z aspektami osobistymi i politycznymi coraz trudniejszymi do oddzielenia.
wśród wszystkich żarliwych argumentów łatwo jest nieporozumień i fikcji wypełnić pustkę między przeciwstawnymi ideologiami. Jeśli jednak mamy prowadzić uzasadnioną dyskusję na temat praw do aborcji, musimy odrzucić uporczywe kłamstwa, które zaciemniają ten temat., Jeśli mamy wybierać rozum zamiast retoryki, warto odnieść się do niektórych z bardziej szkodliwych mitów, które pojawiają się za każdym razem, gdy pojawia się pytanie o aborcję.
aborcja prowadzi do depresji i samobójstwa
ze wszystkich mitów związanych z aborcją uważam, że twierdzenie, że prowadzi do depresji i samobójstwa, musi zaliczać się do najbardziej odrażających. Jest wieloletnim faworytem grup antyaborcyjnych. Kampania antyaborcyjna nazywa to PAS-postaborcyjny-syndrome, termin ukuty przez dr Vincent Rue., Rue jest płodnym zwolennikiem aborcji, który zeznał przed Kongresem USA w 1981 roku, że zaobserwował zespół stresu pourazowego u kobiet, które przeszły aborcję. Twierdzenie szybko przerodziło się w złowieszczą i silną sugestię, że aborcja prowadzi do samobójstwa i depresji. Jednak pomimo wszechobecności tego twierdzenia przez zwolenników antyaborcji, PAS nie jest uznawany przez odpowiednie organy eksperckie., Nie pojawia się w DSM-V (THE handbook of mental health), a związek między aborcją a problemami zdrowia psychicznego jest odrzucany przez organizacje mające za zadanie ochronę zdrowia psychicznego, w tym American Psychological Association, American Psychiatric Association i Royal College of Obstetricians and Gynaecologists.
powód tej lekceważącej postawy jest prosty: mimo lat badań nie ma dowodów na istnienie PAS., Hipoteza, że kobiety, które poddały się aborcji, mają gorsze wyniki w zakresie zdrowia psychicznego niż te, które tego nie robią, jest w głębi serca twierdzeniem naukowym i może być przetestowana jako taka. W jednym z ostatnich badań w Danii przedstawiono stan zdrowia psychicznego 365 550 kobiet, w tym 84 620, które dokonały aborcji. Nie stwierdzono ani wzrostu obrażeń psychicznych, ani podwyższonego ryzyka samobójstwa. Stwierdzenie to nie jest szczególnie zaskakujące, ponieważ wcześniejsze badania wykazały, że pod warunkiem, że kobieta nie była już depresyjna ,a następnie „planowa aborcja niezamierzonej ciąży nie stanowi zagrożenia dla zdrowia psychicznego”., W artykule dla Journal of the American Medical Association , zatytułowanym „The myth of the abortion trauma syndrome”, Dr Nada Stotland elokwentnie stwierdziła różnicę między przesłaniem organizacji anty-choice a recenzowaną literaturą na ten temat: „obecnie trwają aktywne próby przekonania opinii publicznej i kobiet rozważających aborcję, że aborcja często ma negatywne konsekwencje psychiczne. Twierdzenie to nie znajduje potwierdzenia w literaturze: zdecydowana większość kobiet toleruje aborcję bez następstw psychiatrycznych”, co znalazło odbicie w przeglądach systematycznych.,
ale mimo, że nauka po prostu nie popiera twierdzeń brygady antyaborcyjnej, mit trwa. W stosunkowo niedawnym posunięciu niektóre stany USA wymagają teraz od lekarzy ostrzegania kobiet ubiegających się o aborcję przed niebezpieczeństwami dla ich zdrowia psychicznego, pomimo całkowitego braku naukowego uzasadnienia. W Dakocie Południowej, prawo stanowe z 2005 r. nie tylko upoważniło do tego perwersji świadomej zgody, ale także dodało naganne smattering emocjonalnej manipulacji, nalegając, aby kobiety zostały powiedziane, że kończą „cały, oddzielny, unikalny, żyjący człowiek”., Niepokojący jest rozdźwięk między najlepszymi dowodami naukowymi a praktykami wprowadzanymi przez prawodawstwo, wyrażony ze znużonym żalem przez Instytut Guttmachera:”… aktywiści antyaborcyjni są w stanie wykorzystać fakt, że ogół społeczeństwa i większość decydentów politycznych nie wie, co stanowi „dobrą naukę … w obronie swoich stanowisk aktywiści Ci często powołują się na badania, które mają poważne wady metodologiczne lub wyciągają niewłaściwe wnioski z bardziej rygorystycznych badań”.,
wbrew twierdzeniom aktywistów antyaborcyjnych, większość kobiet przyznała ulgę aborcyjną jako swoje pierwotne uczucie, a nie depresję. Badania ujawniają również subtelne, ale ważne następstwo; podczas gdy kobiety Na ogół nie cierpią długotrwałych skutków zdrowia psychicznego związanych z aborcją, krótkotrwałe poczucie winy i smutek były znacznie bardziej prawdopodobne, jeśli kobiety pochodziły z kontekstu, w którym aborcja była postrzegana negatywnie lub ich decyzje zostały odrzucone., Biorąc pod uwagę, że właśnie taką postawę popierają aktywiści antyaborcyjni, w grę wchodzi mroczna ironia, gdy organizacje tego typu zwiększają cierpienie kobiet, które twierdzą, że pomagają.
aborcja powoduje raka
jak gdyby aborcja nie była już wystarczająco emocjonalnym problemem, elementy ruchu antyaborcyjnego od dawna postulowały, że kobiety, które zdecydują się na aborcję, są znacznie bardziej narażone na raka, szczególnie piersi., Jest to absolutny niepohamowany nonsens najwyższego rzędu – domysł abortion-breast-cancer (ABC) był propagowany przez wybitnego chrześcijanina i działacza antyaborcyjnego, Dr Joela brinda we wczesnych latach 90. tego domniemanego związku nie wspiera literatura naukowa, a domniemany związek między rakiem piersi a wywołaną aborcją jest wyraźnie odrzucany przez społeczność medyczną.
ale chociaż istnieją skąpe dowody naukowe na hipotezę ABC, nie powstrzymało to Administracji Jerzego W., Bush zmienia stronę internetową National Cancer Institute (NCI), aby zasugerować, że aborcja planowa może prowadzić do raka piersi we wczesnych latach 2000. społeczność medyczna zareagowała z obrzydzeniem, A New York Times zatrzasnął retoryczną dwulicowość administracji Busha jako „skandaliczne zniekształcenie”. NCI zwołał warsztaty, aby przyjrzeć się dowodom w lutym 2003 r. i stwierdził, że hipoteza była pozbawiona jakichkolwiek dowodów potwierdzających i miała charakter polityczny, a nie Medyczny., Po tym żądnym naganie, Brind uciekał się do oklepanej teorii spiskowej, twierdząc, że jest to „skorumpowana agencja federalna” i poświęcona „ochronie przemysłu aborcyjnego”, a także kierowaniu swojego gniewu w kierunku głównego nurtu społeczności medycznej.
twierdzi, że aborcja zwiększa ryzyko zachorowania na raka nie są wiarygodne, stanowisko wspierane przez organy na całym świecie, w tym WHO, National Cancer Institute, American College of Obstetricians and Gynaecologists oraz Royal College of Obstetricians and Gynaecologists., Mimo to mit ABC wciąż jest potężną bronią w arsenale antyaborcyjnych aktywistów. W 2005 roku kanadyjscy antyaborcyjni protestujący rozwieszali plakaty oskarżające o tuszowanie przez krajowe organizacje przeciwnowotworowe. Nawet dzisiaj, niektóre przepisy stanowe USA wymagają, aby lekarze ostrzegali kobiety przed ryzykiem, pomimo całkowitego braku powodu, aby podejrzewać, że istnieje. Jak wyjaśnia artykuł w historii medycyny, ta ciągła koncentracja na nieistnieniu związku jest zwieńczeniem”…, działania ruchu antyaborcyjnego, po przemocy z początku lat 90., w celu odzyskania szacunku poprzez zmianę taktyki i retoryki, które obejmowały przyjęcie ABC link jako części nowej strategii „skoncentrowanej na kobietach”.”
aborcja zmniejsza płodność
sugestia, że aborcja może szkodzić płodności, jest co zrozumiałe przerażająca, ale oparta na przestarzałym rozumieniu technik aborcyjnych., Wczesne aborcje chirurgiczne były zazwyczaj wykonywane przy użyciu metody rozszerzania i łyżeczkowania (d&C), z nieodłącznym, ale niewielkim ryzykiem blizn, które mogłyby potencjalnie prowadzić do powikłań. Jednak technika ta jest przestarzała, zastąpiona znacznie bezpieczniejszą i skuteczną metodą odsysania na początku lat 70. XX wieku. w XXI wieku WHO zaleca technikę odsysania do aborcji chirurgicznej, dzięki czemu ryzyko przyszłej płodności jest znikome.
poza tym w większości krajów Europy większość aborcji odbywa się na początku ciąży, poniżej 9 tygodni., Aborcje na tym wczesnym etapie mają charakter medyczny, przy użyciu związków takich jak mifepristone (RU-486), które wywołują poronienie. Nie ma dowodów na to, że zarówno aborcja medyczna, jak i nowoczesna aborcja chirurgiczna mają wpływ na płodność w przyszłości.
płód może odczuwać ból
jeden z najbardziej podżegających argumentów przeciwko aborcji jest zakorzeniony w twierdzeniu, że płód może odczuwać ból, a więc zakończenie jest brutalną sprawą. Jest to bardzo mało prawdopodobne, aby była to prawda., Płód we wczesnych stadiach rozwoju nie ma rozwiniętego układu nerwowego i mózgu, aby odczuwać ból lub nawet być świadomym swojego otoczenia. Aparat neuroanatomiczny wymagany do bólu i czucia nie jest kompletny aż do około 26 tygodnia ciąży. Ponieważ górna granica na świecie dla przerwania ciąży wynosi 24 tygodnie, a zdecydowana większość ciąż kończy się na długo przed tym (większość w pierwszych 9 tygodniach w Wielkiej Brytanii), kwestia bólu płodu jest kompletna. Znajduje to odzwierciedlenie w raporcie Royal College of Obstetricians and Gynaecologists na temat bólu płodu, który kończy”…, istniejące dane sugerują, że przetwarzanie korowe, a tym samym postrzeganie bólu u płodu, nie może nastąpić przed 24 tygodniem ciąży”.
pomimo całkowitego braku prawdziwości, mit ten pozostaje potężny, a w kilku stanach USA przepisy nakazują, że lekarze mogą zostać ukarani grzywną za nie ostrzeganie kobiet, że płód może doświadczyć bólu, pomimo opinii naukowych sugerujących „propozycje informowania kobiet ubiegających się o aborcję o potencjale bólu u płodów nie są poparte dowodami., Prawne lub kliniczne zalecenia dotyczące interwencji w celu zapobiegania takiemu bólowi są naukowo nieuzasadnione i mogą narazić kobiety Na nieodpowiednie interwencje, ryzyko i niepokój.”
Ograniczanie dostępu do aborcji zmniejsza popyt na aborcję
kampanie antyaborcyjne często opierają się na domniemanym założeniu, że dodatkowe przeszkody w uzyskaniu aborcji zmniejszą liczbę aborcji; jest to ewidentnie nieprawdziwe. Ograniczanie dostępu do aborcji nie zmniejsza popytu na aborcję, a nielegalna aborcja po prostu sprawia, że aborcja jest mniej bezpieczna., Dowody sugerują, że odsetek aborcji jest w przybliżeniu równy w krajach, w których aborcja legalna i bez niej jest legalna. Badanie Lancet z 2012 roku wykazało, że regiony z ograniczonym dostępem do aborcji mają wyższy wskaźnik niż obszary bardziej liberalne, a regiony z ograniczonymi dostępami miały znacznie większą częstość występowania niebezpiecznej aborcji. Na całym świecie około 42 miliony kobiet rocznie decyduje się na aborcję, a z nich około 21,6 miliona jest niebezpiecznych. Konsekwencje tego są ponure, powodując około 47 000 zgonów matek rocznie., To sprawia, że jest to jedna z głównych przyczyn śmiertelności matek (13%) i może prowadzić do poważnych powikłań nawet po przeżycie.
w rozwiniętym świecie, gdzie podróże międzynarodowe są przystępne cenowo, ograniczenia aborcji mają jeszcze mniejszy sens. Irlandia, na przykład, ma niezwykle restrykcyjne prawo aborcyjne, kac z czasów, gdy był to ostatni placówkę Watykanu w Europie (sytuacja, o której wspominałem wcześniej)., Ale podczas gdy irlandzcy lobbyści antyaborcyjni chwalą się, że Irlandia jest wolna od aborcji, ten świętoszkowaty chełp ignoruje fakt, że średnio 12 kobiet dziennie podróżuje do Wielkiej Brytanii w celu dokonania aborcji, a inne zamawiają aborcję online. Te dodatkowe bariery nie zniechęcają kobiet do szukania zakończeń, tylko dodają emocjonalnych i finansowych przeszkód do ich uzyskania.
to tylko niektóre z twierdzeń, które pojawiają się podczas omawiania aborcji. artykuł ten nie jest bynajmniej wyczerpujący., Aborcja jest kwestią emocjonalną i istnieje całe spektrum pozycji, do których można się zapisać. I oczywiście, ludzie mają wszelkie prawo do posiadania dowolnej opinii, którą lubią. Ale nie mamy prawa wymyślać własnych faktów, a utrwalanie obalonej fikcji nikomu nie pomaga. Takie cyniczne naginanie prawdy jest nie tylko intelektualnie próżne, ale wiąże i tak już trudną sytuację, z którą boryka się wiele kobiet, zastępując emocjonalne, a czasem manipulacyjne fabrykacje w miejsce jasnych informacji.
Dr David Robert Grimes jest fizykiem i badaczem chorób nowotworowych na Uniwersytecie Oksfordzkim., Jest stałym felietonistą Irish Times i bloguje w www.davidrobertgrimes.com w 2014 roku został laureatem John Maddox Prize for Standing up for Science.
- Share on Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger