kiedy Hotel jest w domu: 10 Insiders on Living With Room Service

przez lata, Wiele osób zdecydowało się na pobyt w pokojach hotelowych, zamiast wynajmować mieszkanie. Ale czy mieszkanie w hotelu na stałe, zwłaszcza takie jak Ritz czy Four Seasons, jest naprawdę tak efektowne, jak to brzmi? Odpowiedzi są różne.

istnieją prawdziwe Eloisy, sprowadzone do życia w hotelach przez rodziców., Lub podróżnych wysyłanych za granicę, dla których hotel jest idealną bazą prefabrykatów. Dla innych pobyt w hotelu pomaga im stworzyć most przez najtrudniejsze chwile życia—może być nawet żywszą alternatywą dla społeczności emerytów. Oto historie 10 osób, które długo mieszkały w hotelu-każdy z innego powodu.

upaść w pokoju dzielonym z innymi

Jules Feiler, 67, mieszkał w Nowym Jorku Gershwin Hotel (obecnie Evelyn) przez osiem lat w 1980., Publicysta-dramaturg, obecnie mieszka w mieszkaniu na Upper West Side.

rozstałem się z moją ówczesną żoną w hrabstwie Bucks w Pensylwanii. Nie miałem dokąd pójść, kiedy znajomy ze studiów powiedział mi, żebym zamieszkał w hotelu Gershwin w Nowym Jorku, gdzie był kierownikiem.

byłem pierwotnie w pokoju hostelu z kilkoma innymi . Hotel był bardzo wyczerpany, kiedy po raz pierwszy przybył: wspólne pokoje były 20 dolarów za noc, więc goście w większości byli backpackers, ale były czasami niektóre niesmaczne postacie, które kradną od innych Gości., Mieszkając tam czułem się jak w filmie Casablanca. Po chwili właściciel poprosił mnie, abym zrobił public relations dla hotelu, a ja dostałem swój własny pokój w ramach zapłaty za robienie Prasy.

hotel był pełen młodych ludzi i pracowników, którzy nie mieli pieniędzy i innych opcji. Wtedy byłem jednym z nich. Ale szybko stało się fajnym miejscem. Byłem w stanie stworzyć to, co chciałem, o ile generowało to prasę., Wynalazłem piętro tylko dla modelek; opróżniłem opuszczony sklep z narzędziami, który był połączony z hotelem, i przekształciłem go w galerię sztuki; mieliśmy imprezy z Johnem Watersem, Johnnym Deppem i Lou Reedem. Zrobiłem pierwszy seans dla Andy ' ego Warhola.

W pewnym momencie reprezentowałem 10 hoteli ze względu na prasę, którą generowałem dla Gershwina., W końcu jednak zostałem zwolniony, gdy właściciel odkrył, że reprezentuję inne hotele—płacił mi bardzo małą pensję—ale również pogodziłem się z żoną w tym czasie. Mój były szef czasami do mnie dociera—w rzeczywistości poprosił mnie, żebym zrobił prasę do filmu dokumentalnego, który robi.

życie z walizek

Francisca Matteoli jest autorką 11 książek podróżniczych, w tym opowieści o hotelach. Część dzieciństwa spędziła w hotelu w centrum Paryża.,

moja rodzina pochodzi z Chile, a kiedy w latach 70.były tam problemy polityczne, przyjechali do Paryża, gdzie mój dziadek zawsze przebywał w Hôtel Du Louvre. Był bardzo ekscentryczną, zabawną postacią. To był sposób życia w tej epoce, jak bogaci ludzie żyli – zatrzymywali się w hotelach, a nie apartamentach wszystkie obowiązki. Osiedliliśmy się tam, w końcu, na trzy lata, o wiele dłużej niż się spodziewaliśmy. Mój dziadek i babcia mieszkali na jednym piętrze, a ja mieszkałem z rodzicami na drugim, w pokoju 26., Używaliśmy tych ogromnych walizek, które kiedyś miałeś, jak szuflady meblowe—wszędzie.

Autor Francisca Matteoli mówi, że woli mieszkać w umeblowanych miejscach.

uprzejmość Francisca Matteoli

miałem 10 lub 11 lat i pierwszą rzeczą, jaką pamiętam, było poproszenie mnie o adres w szkole i powiedziałem: „Hôtel Du Louvre.”Byłem bardzo odizolowany, ale to życie było bardzo wyjątkowe., Nie mówiłem ani słowa po francusku—nauczyłem się tego od personelu, który stał się częścią rodziny—ale ponieważ byliśmy wmieszani w wielu obcokrajowców, nie czułem się zagubiony lub samotny. Czułem się otoczony przez ludzi takich jak ja, choć nie było dużo dzieci w hotelu. Była jedna starsza pani, która była Rozwiedziona kilka razy, i była bardzo oryginalna. Nie dbała o dobytek i chciała czuć się wolna.

życie tam wywarło na mnie głęboki wpływ. Napisałem wiele książek o hotelach, na przykład., I mam różne cechy, które wynikły z tego doświadczenia: jestem niezależna i jestem w stanie żyć z mniejszą ilością dóbr. Spieszyliśmy się do opuszczenia Chile, więc straciliśmy dużo; teraz wolę mieszkać w umeblowanych mieszkaniach, a nie takich, w których używam własnych mebli. To sprawiło, że byłem bardziej ciekawy, bardziej elastyczny i uwielbiam pomysł, aby nie mieć stałego adresu.

smutno mi było wyjechać, ale kosztowało nas to fortunę i brakowało nam pieniędzy, więc przeprowadziliśmy się do mieszkania, które było zupełnie innym sposobem życia., Mój dziadek spędził tam ostatni rok swojego życia, a kiedy umarł, w hotelu przez cały rok.

nie zatrzymałem się tam ponownie sam ze względu na wspomnienia, dobre i złe. Ale podpisałem jedną z moich książek w hotelu Plaza W Nowym Jorku, i jedna z kobiet, która przyszła przyniosła mi książkę Eloise. Powiedziała: „czytałam twoją książkę, a Ty jesteś moją Eloise. Oto książka dla Ciebie.”Wtedy przeczytałem to po raz pierwszy.,

uzyskanie statusu cool-kid

ojciec Mike ' a Gniteckiego był konsultantem pracującym w firmach z listy Fortune 500, który często musiał się przeprowadzić w dowolnym momencie, co oznaczało, że rodzina przez rok mieszkała w hotelu Residence Inn.

moja rodzina robiła okazjonalne wakacje i zatrzymywała się w hotelach, więc dla mnie hotel równał się wakacjom; pobyt w hotelu był niezmiernie przyjemny. Wolałem to od mieszkania w standardowym domu. Hotel był wolny od podatku przy pobytach dłuższych niż 30 dni w naszym stanie Minnesota, a hotel zapewniał głęboko obniżoną stawkę miesięczną.,

miałam około 12 lat, a moi znajomi uważali, że jest super. Na początku było wśród nich trochę niepokoju— ” mieszkasz w hotelu?”- ale to zniknęło, kiedy przyszli. To był dwupiętrowy apartament hotelowy, a moi znajomi uważali go za świetny. Darmowe gorące śniadania-zdecydowanie przytyłem – i kominek w pokoju są moimi najbardziej trwałymi wspomnieniami z tego doświadczenia. Daliby nam codziennie nowe kłody, te łatwe do oświetlania, które tak dobrze się palą. Jako dziecko, to był wybuch.,

jestem teraz strażakiem w Teksasie, ale nadal kocham hotele. Dużo podróżuję, szukam dobrych ofert i z przyjemnością mogę powiedzieć, że zatrzymałem się w kilku wspaniałych hotelach, takich jak Park Hyatt w Sydney, za darmo. Mam wiele darmowych punktów i planuję kontynuować bezpłatne pobyty w najlepszych hotelach.,

Goście po popołudniowej herbacie w The Ritz London ' s Palm Court

Imagedoc / Alamy Stock Photo

poznanie prawdziwego znaczenia usług hotelowych

Geoffrey Kent współzałożyciel luksusowego operatora Abercrombie & W latach 1972-1985 mieszkał w londyńskim Ritz. Obecnie ma 77 lat, jest właścicielem domu w Londynie i dzieli swój czas między Monako.

założyłem&K w Wielkiej Brytanii w 1972 roku, kiedy jeszcze mieszkałem w USA., Musiałem spędzić więcej czasu w Londynie i mieć miejsce do życia i organizowania spotkań, więc zatrzymywałem się w Ritz na dwa tygodnie, podróżowałem, a potem bumerang prosto tam.

zawsze miałem apartament z dużą przestrzenią i ładnymi widokami na zielony Park—rano poszedłem tam pobiegać, aby rozpocząć mój dzień. W mieszkaniu nie trzeba być mądrym przez cały czas, jak w hotelu takim jak Ritz, ale myślę, że mieszkanie w hotelu było pod pewnymi względami lepsze. Moim ulubionym wspomnieniem życia tam jest bycie całkowicie rozpieszczonym., Moje życie zawodowe było Safari, więc Przebywanie w hotelu takim jak Ritz było przyjemnością samą w sobie po przyjeździe z Południowego Sudanu.

mieszkanie w hotelu również utwierdziło mnie w przekonaniu, jak ważna jest obsługa w branży turystycznej i nauczyło mnie, jak cenić miejsce. Zawsze zamawiaj room service, ponieważ jest to najsłabsze w każdym hotelu: jeśli room service jest doskonały, tak samo będzie hotel.

wyprowadziłem się w 1986 roku, po tym jak zacząłem wynajmować duży dom w pobliżu Windsor Great Park, ponieważ było mi łatwiej—grałem w polo z księciem Walii., Najbardziej Tęsknię za wyśmienitym cappuccino, ale nieoczekiwanymi bonusami byli jednak ludzie, na których wpadałem w głównej jadalni i w holu; poznałem wielu starych przyjaciół i poznałem wielu nowych. Pozostałem w kontakcie z portierem przez wiele lat po tym, jak się wyprowadziłem—i zawsze upewniałem się, że zawsze się pozdrawiam, gdy przechodziłem obok.,

przyjmując złotą zasadę: zachowuj się jak gość

w 2009 roku Jon Santangelo rozpoczął dziewięciomiesięczny pobyt w hotelu Doubletree by Hilton w Pekinie, podczas szkolenia w międzynarodowym programie zarządzania. To była jego pierwsza praca za granicą-i to zmieni jego życie na zawsze.

Kiedy dostałem ofertę pracy, prawie roczny pobyt za granicą był zniechęcający.

To był mój pierwszy raz za granicą i przyznam się, że jestem trochę naiwna w niektórych sprawach., Nie mogłem zbytnio dostosować pokoju, ale zrobiłem mini, prowizoryczny regał na książki przy moim biurku z oprawionym obrazem rodzinnym. Łóżko zajęło większość pokoju. Lubię grillować, więc nie mając kuchenki—lub kuchni-trzeba było się przyzwyczaić. Muszę iść do restauracji, żeby podgrzać jedzenie. Starałem się zamówić obsługę hotelową oszczędnie. Przez pierwsze kilka tygodni wydawało się to nowatorskie. W końcu przestałem całkowicie zamawiać i zatrzymałem koktajl proteinowy lub przekąski w pokoju. Ale to było bardzo łatwe, aby przyzwyczaić się do codziennego sprzątania pokoju i nie miesięcznych rachunków za media. Nadal wolałam używać własnego szamponu.,

złota zasada : zachowuj się tak, jakbyś był gościem w czyimś domu. Skorzystają na tym wszyscy, których spotkasz w hotelu. Spotkałem starszego singapurskiego biznesmena o imieniu Mr. ng: stern, ale słodki w głębi duszy. Przebywał najdłużej-kilka miesięcy, z przerwami. Cała ekipa Riverdance pozostała tam przez około tydzień, w tym ich wesoły, wytrzymały zawodnik Celtic Dudy. Była Irańska Grupa koncertowa, która pomyliła mnie z Irańczykiem; w rzeczywistości jestem sycylijskiego pochodzenia. To był pierwszy raz, kiedy poznałem, a co dopiero zaprzyjaźniłem się z kimś, z Iranu., Zapraszali mnie na śniadanie. Naprawdę zmienia perspektywę. Jeden irański profesor, który uczył angielskiego, nauczył mnie wielu rzeczy.

życie w hotelu może być wystawne i bardzo wygodne, ale nie zabarykaduj się. Przed Chinami nie byłem przyzwyczajony do taksówek w ogóle; bellman i concierge zorganizował je i upewnił się, że dostałem się do iz hotelu bez problemów. Noszę też hotelową kartę taksówkową z jej adresem., Gdy pogoda się rozgrzała na wiosnę kupiłem swój pierwszy skuter elektryczny i zacząłem więcej korzystać z metra. Jeśli mieszkasz w obcym kraju, najlepiej nie uzależniać się zbytnio od hotelowego konsjerża i nauczyć się podstawowych zwrotów i słów.

Nie miałem planów ani ambicji, aby udać się do Chin przed przybyciem po raz pierwszy. Ale pół roku w Chinach wiedziałem, gdzie będzie moja przewidywalna przyszłość. Tak wiele się tu działo (i nadal się dzieje)., Pracowałem w startupie podróżniczym, konkurencie Airbnb, który próbował wystartować w Chinach. W następnych latach byłem zagranicznym rekruterem talentów i konsultantem hoteli w Chinach. Dziś firma ślubna, którą założyliśmy z partnerem, The Chariot współpracuje z różnymi luksusowymi hotelami i kurortami, a naszymi klientami są głównie Chińczycy.,

basen w Casa De Campo na Dominikanie

dzięki uprzejmości Casa de Campo Resort & Wille

poznawanie tajnych przejść

Maria Hassler, 44 lata, jest publicystą pensjonatów. Dorastała na stałe w hotelu-od The American w Chicago po Casa De Campo na Dominikanie i Hotel Crowne Plaza w Meksyku.,

od momentu, gdy wróciłem ze szpitala jako noworodek, aż do wyjazdu na studia, mieszkałem w hotelach. Jako dziecko zazdrościłem tym, którzy żyli „jak w filmach” —w domu z dużym zielonym drzewem przy oknie. Zastanawiałam się, jak to jest mieć rodzinne miasto, przyjaciół, z którymi się odrosło i z którymi się pogodziło. W szkole zawsze byłem nowym dzieckiem.

To może wydawać się niewiarygodne i pod wieloma względami naprawdę jest, ale nie jest tak niesamowite dla dziecka, jak dla dorosłego. Jako dorosły prawdopodobnie cenisz kulturę, języki, nowe jedzenie, nowych ludzi., Dzieci chcą obejrzeć ten sam film, zjeść makaron z serem i zostawić swoje rzeczy dokładnie tak, jak je zostawili.

lubiłem pracować na tyłach domu. Nie podobało mi się czekanie i obserwowanie. Czasami czułem się jak ryba w akwarium. Wolałem prześlizgnąć się od tyłu. Hotele były moim prywatnym gigantycznym labiryntem. Czułam się wyjątkowo znając sekretne przejścia. Największą zaletą hotelowego życia była obsługa pokoju i to, że jeśli czujesz się samotny, zawsze możesz otworzyć drzwi i zobaczyć ludzi.,

miejsce siedzące w hotelu Hassler Roma

Tommy Picone

wbiegając do Audrey Hepburn, inny regularny

Roberto Wirth, 70 lat, jest właścicielem i zarządcą hotelu Hassler Roma w Rzymie. Urodził się jednak w pobliskim hotelu Eden; jego ojciec, Oscar, wcześniej był współgospodarzem obu hoteli.

Kiedy byłem dzieckiem, często marzyłem o byciu kapitanem dużego statku, pełnego pasażerów. Patrzyłem, jak mój ojciec zarządza hotelem i personelem, pozdrawia gości i po prostu chciałem zrobić to samo., Urodziłem się dosłownie w hotelu, w rodzinie hotelarzy i wydawało mi się normalnym, że pójdę w ślady mojej rodziny. Zawsze całą swoją pasję i poświęcenie wkładałem w „kobietę mojego życia” —to jest Hassler – i traktowałem ją z aksamitnymi rękawiczkami i kochałem ją z całego serca.

w hotelu Eden mieszkaliśmy w mieszkaniu na antresoli. Z okna widziałem recepcję i konsjerże, portierów, którzy witali gości, a także samochody przyjeżdżające tam i z powrotem., Moja Szwajcarska niania, która się mną opiekowała, wyskakiwała z jednego z okien naszego mieszkania i spotykała się ze swoim Rzymskim kochankiem.

jednym z najsłodszych wspomnień z mojego życia w Hassler jest Audrey Hepburn schodząca po schodach. Dla mnie wyglądała jak księżniczka z bajki. Hassler był dla niej drugim domem. Po raz pierwszy zatrzymała się tutaj z Gregory Peck, kiedy kręcili Rzymskie wakacje; spędzała dużo czasu w hotelu i pamiętam jej piękny uśmiech i jej miłe, słodkie sposoby. Co roku wysyłała mi osobiście życzenia Świąteczne.,

jestem głucha i chociaż zawsze chciałam zostać hotelarzem, nie było łatwo to osiągnąć, ponieważ nie miałam wsparcia ze strony rodziny. Mój ojciec był przekonany, że moja głuchota będzie przeszkodą nie do pokonania. Ale nigdy się nie poddałem. Hotele zawsze mnie fascynowały, i nie było mnie odradzać od uczynienia tego moim życiem. Teraz mieszkam w mieszkaniu nie tak daleko od Hassler, i nadal osobiście Witam i pozdrawiam wszystkich gości, aby spróbować i sprawiają, że czują się jak w domu.,

znalezienie pociechy w małym hotelu

Doug Gollan był pod intensywną presją osobistą i zawodową w styczniu 2002. Jego małżeństwo rozpadało się, a on właśnie założył nową firmę. Jedno rozwiązanie, aby złagodzić napięcie? Wprowadzić się do hotelu.

byłam w separacji i potrzebowałam mieszkania. Wcześniej mieszkałem w northern Westchester i pracowałem 12-lub 13-godzinne dni; plus, mój dojazd był godzinę i 10 minut., Wiedziałem, że Hotele w Nowym Jorku nadal są w kryzysie po 11 września, co zdziesiątkowało podróże służbowe do miasta, a Styczeń jest jednym z najwolniejszych miesięcy. Hotele starały się utrzymać jak najwięcej pracowników. Dzięki pracy znałem dyrektora generalnego Plaza Athenée, który jest bardzo miłym, wysokiej klasy hotelem na Upper East Side. Zadzwoniłem do nich i powiedziałem: „słuchaj, wiesz, czy jest możliwość zawarcia jakiegoś układu?: To był zły czas dla branży hotelarskiej, więc zostawiliśmy ją otwartą na początku., Dojeżdżałem do 10 minut spacerem, a dwa razy dziennie byłem sprzątaczem.

to mały hotel, a co dopiero dwa tygodnie. Za drugim razem moje dzieci – w wieku 4, 9 i 14 lat-zeszły do mnie, aby mnie odwiedzić, wszyscy pracownicy znali ich imiona i to, co chcieli zjeść na śniadanie. To sprawiło, że trudna sytuacja stała się bardziej luksusowa.

czasami musieliby przenieść mnie z jednego pokoju do drugiego, ale dużo podróżowałem , prawdopodobnie 50% czasu., Za pierwszym razem byłam przerażona, ale wróciłam po podróży, a gdyby mnie przenieśli, wszystkie moje ubrania byłyby złożone i przyciśnięte, moje buty błyszczały. Jakbym umarł i poszedł do nieba. Kiedy po raz pierwszy jesteś tam sam, jesteś samotny, a oni mają ładny mały bar, w którym można poznać barmana. Nie zamawiałem jednak obsługi hotelowej; w drodze do domu kupowałem kanapkę i jadłem ją w moim pokoju.

czasami spotykałem się z dyrektorem generalnym, kiedy wpadaliśmy na siebie i piliśmy w tym barze., Ale pewnej nocy, wróciłam do wiadomości, że chciałby się ze mną spotkać na kawie. To było jak kartka, żeby pójść do dyrektora. Powiedział mi, że interesy wracają na tyle mocno, że nie może już mnie trzymać w ich domu zastępczym. To było jesienią.

obecnie mieszkam na Florydzie i prowadzę nową firmę, prywatne porównania kart Jet. Gdybym wrócił do Nowego Jorku, zostałbym tam ponownie.

,

uprzejmość Harvey Simpson

życie bez żadnych obowiązków

dziewięćdziesiąt jeden-letni Harvey Simpson jest jedynym pełnoetatowym rezydentem w hotelu Sonnenalp w Vail. Wprowadził się do pokoju z widokiem na góry trzy lata temu.

Po raz pierwszy usłyszałem o pomyśle zamieszkania w hotelu, kiedy prezydent Truman zwolnił generała MacArthura za nieposłuszeństwo; MacArthur przeniósł się na ostatnie piętro Waldorf Astoria. Pomyślałem, że to dobry sposób na życie.,

zacząłem jeździć na nartach, gdy tylko wyszedłem z marynarki pod koniec wojny koreańskiej, a moja żona powiedziała: „musisz się nauczyć.”Oboje staliśmy się fanatykami. Po raz pierwszy przyjechałem do Vail w 1964 roku, dwa lata po jego otwarciu, na narty. Zatrzymaliśmy się w innych hotelach, ale kiedy zbudowali Sonnenalp na początku lat 90., zakochaliśmy się w tym miejscu. To bardzo wyjątkowy hotel, prowadzony przez rodzinę, która naprawdę dba o jakość. Technicznie są z Bawarii, więc czuję się jak w Europie.

Po przejściu na emeryturę, jakiekolwiek wakacje, jakie moglibyśmy, przyjechalibyśmy do Vail., Poznałem rodzinę w Sonnenalp i pewnego dnia, po śmierci żony, zapytałem Pana Fesslera, właściciela: „czy myślisz, że mógłbym tu po prostu mieszkać, skoro przeszedłem na emeryturę?”Więc sprzedałem mój dom na Long Island, a teraz mój stały adres to 20 Vail Road. W Nowym Jorku nadal mam jakieś interesy, więc zostaję w Cornell University Club, kiedy wyjeżdżam.,

kiedy mieszkałem na Long Island, miałem duży dom z basenem, ale teraz mam tu wszystko—basen i spa—i nie mam żadnej odpowiedzialności. Nie muszę o tym myśleć. The bellboys Zawiozą Cię wszędzie o każdej porze nocy. A ja nadal jeżdżę na nartach; jest duża różnica między Nową Anglią a tutaj, ponieważ jakość śniegu jest znacznie lepsza., W sezonie narciarskim korzystam z tego biletu, który wieszasz na drzwiach na śniadanie, kiedy chcę szybko wyjść i nie pozostawać zbyt długo przed wejściem na górę. Dodałem kilka lat do mojego życia, mam nadzieję, z czystym powietrzem tutaj. Latem można wędrować bez przerywania potu, ze względu na niską wilgotność.

mają program dla Członków Klubu Sonnenalp, a jeśli spędzisz tu więcej niż 100 nocy, dołączasz do Gold Club. Jestem blisko spędzenia 4000 nocy w tym hotelu. Teraz siedzę i patrzę na górę.,

marząc o powrocie pewnego dnia

strateg marki Jaqui Lividini mieszka między Manhattanem a domem na plaży w Connecticut. Nie tylko dorastała w hotelu-jej ojciec był dyrektorem generalnym hotelu Statler (obecnie Hotel Pennsylvania) w Nowym Jorku – ale wyszła za mąż za GM czterech pór roku w Teksasie, spędzając większość swojego wczesnego życia na posesji.

mieszkanie, w którym dorastałem, było szczególnie duże, szczególnie na Manhattan: cztery sypialnie, pięć łazienek., Wciąż o tym marzę i myślę, że w jakiś sposób próbuję odtworzyć to mieszkanie przez całe życie. Jeśli chodzi o codzienne sprzątanie, z pralnią zwróconą w koszach zawiniętych w bibułkę? Myślę, że dlatego jestem taki schludny.

miałem małego białego Maltańczyka o imieniu Jamie, a on był maskotką hotelu. Chodziliśmy do szkoły w Westchester, więc każdego popołudnia, kiedy wracaliśmy do miasta, wyskakiwał z samochodu i biegaliśmy do prywatnej windy, która transportowała nas na 17 piętro, gdzie było nasze mieszkanie., Pewnego popołudnia, jakoś zszedł ze smyczy i zaczął biegać przez lobby, w kółko. Chociaż miał tylko pięć funtów i kulę białego futra, wywołał niezłe zamieszanie: portier, Dzwonnik, pracownicy pokoju, ja i mój brat i siostra, wszyscy biegaliśmy za nim, próbując go złapać, zanim wybiegł przez drzwi.

ponieważ mieszkaliśmy po drugiej stronie ulicy od Madison Square Garden i hotel miał z nimi związek, chodziliśmy na wszystko: koncerty, mecze Knicksów lub Rangersów, cyrk-co tylko chcesz. Mój brat spotkał się z Muhammadem Ali. To był punkt kulminacyjny jego życia.,

pracowałam jako recepcjonistka w Statler po szkole, kiedy zaczęłam studia w Instytucie Technologii Mody. Nadal jestem w kontakcie z głównym recepcjonistą, Freddy ' m. Tak wiele się od niego nauczyłem—zawsze miał papierosa zwisającego z jego ust i był mistrzem dopasowywania pokoi do gości.

nawet teraz myślę o sprawdzeniu Statlera za każdym razem, gdy go mijam. Informowało moje życie na wiele sposobów. Zastanawiam się, co się stało z naszym mieszkaniem: czy pozostało nienaruszone, czy zostało zepsute., Chciałbym spędzić tam jeszcze jedną noc.

Został on zaktualizowany o nowe informacje.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przejdź do paska narzędzi